Kiedy śpisz spokojną masz twarz jak Anioł
Kiedy patrzysz, Twój błękit jest głębszy niż morze
Kiedy żyjesz, jest zawsze pogoda przy Tobie
Kiedy kochasz ...
Odlatuję z Ziemi jak orzeł
Kartka papieru sercem otoczona
Kartka papieru gdy dusza zmęczona
Jest tylko pociechą dla tego
Który szuka i znajduje szczęście
Jak przyjaciela dawno nie widzianego
Kartka papieru...
Tak łatwo ją spalić
Lecz trudniej jest siebie od Ziemi
Oddalić...
Jesteś gdzieś w powietrzu
Między niebem a ziemią
Tak daleko i blisko od siebie
Czekamy na nasz dzień szczęśliwy
Uśmiechnij się do wszystkich
Przepraszam, że...
Dziś się nie zobaczymy
Podarte listy, nie z nienawiścią
Lecz z bólem, rozsądnie zniszczone
Wiesz jak mi szkoda Twych myśli
Twych słów na papier rzuconych
A moje wesołe i ciepłe
Czy zasłużyły na śmietnik ?
Ach nie, lecz przecież rozumiesz
To nasza ziemska konieczność
Dokąd lecisz srebrny ptaku
Czy zabierzesz nas ze sobą
Proszę ponieś na swych skrzydłach
Naszą miłość piękną i młodą
Pozwól żyć jej jak najdłużej
Nie odmawiaj żadnych lotów
Chcemy bilet mieć otwarty
Musisz być kochany gotów
Już cię nie
ma....
Już cię nie ma, wykrzyczałem we śnie
Śnie o miłości prawdziwej i pięknej
Już cię nie ma, bo jesteś tak we mnie
Jak ja w tobie, w miłości na szczęście
Kiedy słuchasz melodii znajomej
Która tobie przypomina wiele
Kiedy tęsknisz do miłości szalonej
Ja wciąż jestem i będę u ciebie
Więc pamiętaj, że kocham cię od zawsze
Tylko czas nie pozwolił mi wcześniej
Być przy tobie do chwili ostatniej
Gdy spotkamy się po życiu w niebie...
Moje
Serce....
Moje serce nie biło dziś równo
Moje serce wciąż chce zwiększyć tempo
Czy dlatego, że życie za krótkie
Czy dlatego, że nie starczy jego
By cię kochać tak jak to być miało
Od młodości po starość
Bez strachu i śmiało
Iść przez życie z uśmiechem
Odważnie
Powoli
Nie bać się złych ludzi
Wytrzymać gdy boli
I nie czekać, nie czekać na koniec
Nie lękać się nigdy
Swoich dni policzonych
Śnimy o miłości
Mój sen jest drogą daleką i prostą
Drogą, do której niewielu się zbliży
Bo jej po prostu
Nie
widzi ...
Ja zobaczyłem tę przestrzeń już dawno
Gdy szkolny czas pełen był słońca
Wydała się być tak blisko, a jednak
Los kazał mi czekać bez końca
Aż wreszcie przypomniał sobie
Takiego, jak ja Człowieka
I teraz jestem na drodze do celu
Co to za cel - zapytasz...
Nie pytaj, Przyjacielu
Dwa szczyty
Stoją dwa szczyty, jak śliczne bliźnięta
Są piękne, strzeliste
Droga do nich kręta
By je zobaczyć, trzeba przejść przez morze
Wspiąć się na nie trudno
I nie każdy może
Lecz gdy już dotrze na szczyty wspaniałe
Przeżyje wstrząs
Dwa w jeden się stały...
I wtedy zrozumie, gdzie się kończy Droga
I zacznie śpiewać
Swoją pieśń do Boga
Don Kichot
Gdy słucham muzyki, łzy mi same płyną
Nie wstyd mi w ogóle
Niech inni się wstydzą
Gdy patrzę na ekran i widzę jak chłopiec
Musi sam zostać i nie wraca Ojciec
To wtedy się wstydzę, że niewielu płacze
A Ty przyjacielu, kiedy to zobaczysz ?
Żyć, jak ja żyję nikt już prawie nie chce
I stąd w pamięci pozostają Twoje słowa -
Ty Don Kichotem ostatnim jesteś
Piękna Twoja, lecz nieprzystępna droga
Kamikadze
Kończy się powoli mój sen o lataniu
Dziś powracam na Ziemię, ląduję bezpiecznie
Bo mimo, iż został sprzedany mój ptak
Ja mam już wszystko, czego było brak
Takiemu jak ja, Kamikadze ...
Widziałem ja krainy, ludzi, obyczaje
Słyszałem jak mówią
Poczułem co daje
Spojrzenie z daleka
I z góry zarazem
Na to, co już masz
I na to, co się zdaje
Wspaniałym i tylko twoim obrazem
Patrzyłem jak inni szukają i znajdują
Jak walczą i tracą, wierzą, oszukują
Jak tęsknią do siebie, do swojego JA
Czy to w Japonii, Taszkiencie
Może w USA ?
Ja znalazłem ...
Zapytasz - czy teraz jestem szczęśliwy ?
Spytaj tych, którzy są wśród żywych
Czy
dobrze
Czy dobrze jest być zakochanym ?
Pytanie szczególnie trafne, gdy jesteś...
Odpowiedź tak trudna, jak trudno
Jest żyć bez miłości
Cóż z tego, że cierpisz
Na początku mocno, potem mniej
Nie oddasz nic z tego, dopóki
Nie wzrosną miłości mocne korzenie
I już nie nazwiesz tego marzeniem...