Dotknięte Promieniem

 Zapraszam do lektury  wybranych tekstów, od których się zaczęło pisanie

Więcej tekstów z tego okresu znajdziesz na stronie www.shaumbra.pl

Moje rymowanki, czyli... "Strzałki informacji nowej generacji"

Cuda

Ukraina - Moja Podróż Wierszem Spisana


 

Do złości- w imię mej miłości

Mówię do ciebie – złości
Ku mojej radości,
gniewie i urazo, krzywdo, bólu – zarazo!
Nie boję się już!
Zostaw ludzi!
Niech przestaną być w potrzebie
Nasycenia ciebie.

Ich rolą jest móc żyć, godnie być.
Do niczego nikomu nie jesteś potrzebna!
Stop!

Już cię odkryłam
Twe oblicze ujawniłam.
Daj no spokój samej sobie,
Idźże w otchłań, zakop się w swym grobie!

Bądź-żesz w końcu pogrzebana
Ty – niechciana!
Nie daję ci już wiary
Nie zabrzmią fanfary!
Rozsyp się w pył, zniknij wśród mgieł,
Usuń się, bo przyszedł na ciebie już czas!

Na cały świat miłość swą rozsypię
W obliczu, której to ty zakończysz swe życie,
Ty- bo na pewno nie Ja.

Znikniesz, uschniesz, prawa pozbawiona
Do siebie wpośród nas przejawienia.

Ty, niezdaro!, ty brzydalu !
Nie chcę więcej Ciebie!
Ani z tobą mieć cokolwiek do czynienia.

Postanowiłam, że
Pragnę żyć tu na Ziemi jak w Niebie.
Nie przeszkadzaj więcej mi!

To Ja tworzę piękny świat.
Którego ty nie jesteś warta.
Odkryła się twoja karta.
Więc -znikaj!
A kysz!

Ni kroku dalej w me drzwi!
Miłość ma tam, gdzie jestem ja.
Nie ty.


15.II.2009r. Chełm


Boże mój!

Mój piękny Boże!
Ja pragnę Cię.
Mój kochanku, mój przyjacielu,
Baw razem ze mną się.
Niech ten dzień nie będzie przeżyty nadaremno.
Tak mi smutno jest samej z sobą spędzać dany mi wolny czas.
Tak fajnie, gdybyśmy obcowali wespół –
Byłoby więcej nas.

Przybądź, bądź, nie opuszczaj mnie.
Tak pragnę Cię.
Ja wiem, że Jesteś, tylko jak ciebie wydobyć?!
Za uszy, (jeśli je masz), za kołnierz ( jeśliś ubrany?),
Czy za słowa Cię złapać,
Jak Ciebie dziś wyłonić z siebie mam –
Kochany?

Myślami?
Formami?
Obrazami?
Wspomnieniami?
Doznaniami?
Gdzieś ty, ach gdzie?
W żaru moich pragnień schowałeś się.

Chodź tu szybko do mnie, połóż się koło mnie,
Będę Ci śpiewać pieśń, o Tobie – w Sobie muzykę,
Nikt nie musi słyszeć, tylko Ja i Ty,
Będziemy z sobą od dziś.
Wejdź proszę drzwiami, broń Boże oknami,
Wejdź proszę legalnie, jako gość w pełni uprawniony,
Przeze mnie poproszony.
Zapraszam Cię.
Oto moje progi – rozgość się.


21.II.2009r. Chełm


Dziś rano

Dziś rano postanowiłam
Boga za nogi złapać
Tam z Góry, z wysoka
Ściągnąć Go do siebie, w ramiona swoje wziąć
Objąć i się z Nim zbratać.

A dlaczego-by nie?
Jeśli tego pragnę i tak właśnie chcę?

Mam, więc od dziś ten zamiar
Upowszechnić Jego Byt
I mieć stały na niego namiar
Chcę z nim żyć, chcę Nim BYĆ.

Bo dlaczegóżby nie?
Jeśli tego pragnę i tak właśnie chcę?

Z wysoka ściągnąć, do siebie przyciągnąć,
Zrobić Mu miejsce.

Dlaczego, by nie?
Czy On mógłby bać się mnie?...

Mam zamiar, żyjąc tu na Ziemi być świadomą siebie –
Jako tej w niebie.

Bo dlaczegóżby nie?
Gdy cel mój, zamysł i życie podporządkowane takiej potrzebie?
Dlaczego by nie?

A któż to wie.
Jedynie Ten, Który do dziś samotnie tak
Beze mnie był sobie tam Wysoko,
Spoglądał na mój świat z obłoków.
Dlaczego by nie miałby być we mnie i czuć się jak u siebie?
Będzie Ci Boże ze mną
Tak dobrze, jak w Niebie!


21.II.2009r Chełm

 
Zimowa rapsodia

Jakiż słów można dobór użyć,
by wyrazić uczuć moc.
A z mocy ich znaczenia, wydobyć piękne brzmienia?
Jak dobrać z pośród kilku - znaczenia te, które znaczą,
Obrazu jakość dają?
No jak?
Rapsodię, melodię pragnę nimi grać.
Takie są ważne i poważne, tak trudno z nich wydobyć dźwięk,
Najwyższej jakości brzmienie.
Jak wyrazić swe pragnienie?!
No, jak?

Proszę, powiedz mi, Ty – mój Boże,
Ty – właśnie tak.
Ja pragnę, wołam, chcę, do Ciebie zwracam się,
Dałeś nam na rozpoznanie zestaw słów niewielu,
Tak jak barw kilka, jak nut i linii,
W posiadanie, nam we władanie dałeś – o Panie!
Po to, byśmy nauczyli się sami, jak stać się swoimi Panami.
Nad kreskami, dźwiękami?!
Czy nad mocą użycia ich?
Nad słowami?!.. Myślami?
Czy własnymi wyobrażeniami?

Zgaduj zgadulę
Tobie ślę.
Tak, jak Ty przez wieki całe dawałeś ją mnie.
Ja musiałam zgadywać, głowę łamać, odkrywać
A Ty – myślisz, ze nie musisz?
Nie?
Ja nie zgadzam się.
Bo jeśli jesteś we mnie, to przecież czynisz wraz ze mną.
Pytam, więc, czy nie zmęczyłeś już się?

Bo ja Ci powiem, że ja mam dość,
Szukać i stukać, zgadywać, odkrywać.
Powiem Ci, że dało mi to porządnie juz w kość.
Więc dajmy sobie spokój, mój Drogi,
Darujmy sobie rozgrywki, labirynty
i łamigłówek rozwiązywania na różne sposoby,
po to, by umieć odszukać jak zawrzeć Przymierze.
Ja z Tobą, Ty ze mną, Ja w Tobie, Ty we mnie.

Jestem człowiekiem, więc w Siebie wierzę,
Oto moje przekonanie, które dałeś mi Panie,
Tyle czasu to zajęło, proste stwierdzenie,
Że Ty mnie stworzyłeś, i dzięki temu przeżyłeś.
Kontynuuję wiec Twoje życie, poprzez moje przeżycie,
Doznań pełnych Ciebie w sobie zawrzeć chcę,
Oto moja pieśń, oto mój dźwięk!

Zawrzyjmy Przymierze – mój Kawalerze.
Dobór danych mi słów na dziś został wykorzystany,
Poskładany i napisany,
Tak jak chciałeś Ty, zapragnęłam ja –
Moc znaczenia tej pieśni brzmienia, niech idzie w świat.
Fiat.!



21.II.2009r. Chełm



Zima trzyma

Piękna dziś jest zima,
Śnieg na drzewach mróz trzyma.
Szron cudownie połyskuje
W słonecznym blasku od samego brzasku.

Taka jestem zachwycona!
Jadę wiec do lasku.
Obserwować więcej, delektować
I Zimę - Królową w jej krasie smakować.

Bo takie są prawa natury,
Że pory roku są dane nam z Góry.
Dla uprzyjemnienia życia i rozkoszy odkrycia.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
Piękno swe świat podaje.
Tylko je brać, i brać.
Zasięgiem rąk
I oczu obejmować.
Zachwycać się, cieszyć nim – radować.

Lecz serce wpierw trzeba na oścież otworzyć
A zamknąć swoje móżdżki.
W bólu pławione, w rozpaczy kąpane,
W negatywne energie zakodowane,
Ograniczone, zwątpione
I bardzo, bardzo wysłużone.
Nie temu panu, co trzeba…

Dusza nasza o inne służenie upomina się, tęskni, i cierpliwie czeka.
Jadę wiec przewietrzyć swoje zwoje mózgowe,
I wlać w nie inne kody życiowe.

Raju piękna zieleni, bieli, brązu, czerwieni,
Kolorów moc w obrazie pierwotnych energii Ziemi.


21.II.2009r. Chełm


Kto mi?

A kto mi zabroni?
No, kto mi?
Cieszyć się, śmiać, pławić, rozkoszować
Życiem moim na półmisku
Karmić się, smakować, delektować?

No, kto mi? Zabroni?
Kto mi?

Niech no tylko pojawi się taki śmiałek
Co przyjdzie, wskaże palcem, zadrwi,
W głowę się puknie, głośno tupnie i huknie.
Niech no tylko taki się odważy…
Niech
Nie weźmie, nie nasyci się, niech nie je.
Głodny musi być, inaczej nie zapragnie,
Sam z własnej woli.
Niech sobie tkwi tam na dnie.
W swojej niedoli.

Bo. Kto mu zabroni?
No, kto? Mu?

Bóg łaskawy jest i na to pozwoli,
Bo inaczej jak wyjdzie z własnego ograniczenia i niewoli?

A mi?.
Podnieść zasłony złudzenia,
Przerwać zmowę milczenia…

No, kto zabroni, ach, kto?
Powiem mu, „żegnam”, nie „do widzenia”!

Bo co mi brakuje?
No, co?


21.II.2009r. Chełm

 
Na polany skraju

Byłam, więc na skraju polany
Boże mój kochany!
Jak pięknie, jak cudnie, jaki uroku
Wielki dar…

Widziałam oczami, czułam wszystkimi zmysłami.
O miłość tam zapytałam,
Czy jest tutaj ze mną?
Czy ją dziś mijałam?
Czy można ją zobaczyć?

Jasną, przede mną wyłonioną
Jako postać fizyczną mi przedstawioną?
„Chodź ze mną”, by powiedziała
Tak wdzięcznie za nią i z nią bym fruwała.

Ale czas jest dany nam
Na Ziemi, by miłość osadzić w niej i zakorzenić.
Dlatego
Ta miłość memu sercu tak miła
Jako fizyczna postać przede mną
Się nie ujawniła.

I wiem, że nie o to jej chodzi,
By odfrunąć, odlecieć, z nią, na niej – dla niej
To nie ona wybrała takie zadanie
Nie ona ma je spełnić dla mnie
Tylko ja dla niej.

Bo miłość – ta moja miła
W duszy mej się zrodziła
I zobaczyć jej mymi oczami
Nie sposób
Nie sposób
Bo ona wyraża się uczuciami
Doznaniami
Po prostu, po prostu
SOBIE JEST.

Jak wiatru szelest? Jak liścia powolny w jego rytm spadek?
Jak człowieka wznoszenie się?
I tak jak upadek?
A potem znów podnoszenie i przemienienie…

Tak miłość ma kochana i miła
Dziś w lesie mi się objawiła
Jej istota cała szeroka, wysoka, lub,
Jak ta polanka leśna dziś w śniegu zasypana –
W słońcu kąpana.
I cisza tylko skrzy się i ona tylko tli się
W sercu moim jeszcze zziębniętym, tchnieniem jej ogrzewanym,
Takie jest moje zadanie, poruszyć jej działanie.

Na tej polance małej
Gdzieś tam, na wschodzie,
Takie dałeś mi zrozumienie miłości rzeczy –
Mój Boże!


21.II.2009r. Chełm


 
Nowy dzień

Witam cię o poranku
Wierszem chcę mówić dalej
W nocy sny przeszkodziły
W kontakcie z Tobą –Miły.
A może w nich byłeś Ty?
Wczoraj tak pięknie od rana
Słów podałeś mi zestaw,
Z których mogłam zrobić użytek
Na chwałę Twoją i cześć.

Była to dla mnie zabawa
Cudna, radosna i żwawa,
Dziękuję za takie słowa,
Prawdziwa podbudowa,
Gdy z myśli przestrzeni
Wyłania się na świat
Niczym piękny kwiat.
Moja mowa.

O wszystkim, co ważne pisać ja pragnę,
Wypowiedzieć, wyjawić ot, tak.
To, co w głębi zduszone
W sercu kiedyś stłumione
Dopomina się od dawna tak,

By myśl z łona została ożywiona
I przeze mnie uruchomiona w rzeczywistości mej.

Niech, więc w słowa się piękne ubierze,
Niech prawdę ujawnia,
Niech potrafię i wciąż niech wierzę,
Że z łatwością mogę
Wziąć ją we władanie i pokierować tak,
By stał się piękny świat.
Cudów pełen świat.

Bo moja rzeczywistość składa się z myśli czystej
Która zawsze i wszędzie obecność swą pieczętuje,
I miłością, radością, szczęściem
Promieniuje.

Moja rzeczywistość ma być z myśli czystej, pełna dobra tworzenia
Powszechnego
Najwyższego
Nie byle jakiego.

Moja słodka chwila, która myśli z czucia
Niech zostanie przemieniona
W długi trwania czas
I jej moc – tej chwili i myśli świetlistej, przezroczystej,
Wyłania się w świat.

Niechże obraz prawdziwy sobą namaluje
I niech w miłości blasku go zapieczętuje,
I niech będzie stabilny i trwały
Wypełniający mój świat
Cały.


22.II.2009r Chełm


Słowa

Słowa się w wiersze od wczoraj układają,
I stają przede mną i mi się kłaniają.
Wiec ja nic więcej
Nie robię,
Tylko zbieram je i wkładam do komputera

Ułożyłam je w pliku, nie, nie zamknę w słoiku.
Puszczę w świat, niech rozbrzmiewają – ku Jego ozdobie.
Tak dzisiaj Ziemi się przysposobię.


22.II.2009r Chełm



Wolno mi!

Wolno mi.
Och!
Wolno mi!
Jak miło, jaka ulga, z takich świadomych chwil!
Wolności mam wiele.
Czyż to nie cudownie?
Dzisiaj, w niedzielę
Uświadomić to sobie?!

Ach!
Wolno mi, jak słodko to brzmi!
Wolność słowa wyrażenia, z myśli wyłonienia,
Wolność Mej wolności urzeczywistnienia!

Och! Jak nagle się zmienia
Energetyka ciała mojego, napięcie znika.
Ból, ścisk, ograniczenie
Odwraca się i przed wolnością mą umyka.
…………
Za rogiem już jest…

W tej wolności mojej pięknej
Chciałabym dokonać jeszcze więcej.

Niech nie znika, tylko się przemieni.
Dla wzmocnienia energii Ziemi.
Niech spalone zostaną szczątki niewoli!
Niech rozjaśnia się umysł i sercu stanie powierzony,
Niech stworzy wolności drogę i sprawi,
Że ja –
Wszystko, co najpiękniejsze dokonać mogę!

Och, wolności moja miła!
Gdzieś ty do tej pory była?
Dlaczego mnie samą zostawiłaś, nie tym panom się powierzyłaś?
Służyć Ty mi masz,
Więc proszę Cię, stań się coraz więcej Siebie.
Ja wybrałam Ciebie.
Bądź ze mną do woli.

Och! Dziękuję,
Ulgę czuję, już mnie Twój brak – piekła znak nie boli.

W tej wolności cudnej się pławię, i pławię,
I Tobą, z radością się bawię.
Jakże błogo jest tak, poczuć znów ten smak!


22.II.2009r. Chełm

 

Mocy przeciwnym być

Przemoc stosować, hm…
Żaden problem, łatwizna.
Słowa mające moc i znaczenie
Odwrócić, zmienić i użyć jako broń.

Dlaczego nie?
Jeśli ktoś tak chce?
Wystarczy powiedzieć,
„Nie kocham Cię”.
Wyrzucić, odrzucić, wyśmiać, wydrwić
Powiedzieć, że śnisz na jawie
Że tylko ja Cię wybawię
W kłopoty człowieka wpakować, osądzić,
Potępić, skrytykować
By potem móc go sobie podporządkować.

Przemoc stosować? Żaden problem jest z tym, hm..
Tylko -
Co to da?
Jeśli takie skażenie jak wirus ogarnie cały świat ?
I jeśli człowiek będzie nadal czuł się tak mały, zbyt mały,
I będzie wierzył we wszelkie ograniczenie
I w niemoc swoją
Wszyscy inni tak, a że-ja – to nie?
Czy to sensu życia znak?

Jeśli nie używasz swej nad sobą samym władzy,
To cię ktoś inny jej łatwo pozbawi.
Użyć, więc władzy trzeba, dla powstrzymania
Niemocy przeciwko przemocy
Tak powszechnie stosowanej
Wiarą w jej siłę wzmacnianej.

A tylko tak łatwo jej idzie, dlatego
Że Ty nie wierzysz w Siebie
Kolego!

To nie ty, masz wierzyć jej, drżeć
I wić się z jej powodu.
To ona ma skończyć żywota swojego nić.
Przerwać masz tę grę ty sam
Bo mięskiem dla niej jesteś, kiedy drżysz,
Ona rośnie wzbogacona strachem twym.

Bo ona, ta sztucznie napędzona
Żywi się tylko nim.

Więc masz swoje zadanie, Kochany.
Zagłodzić bestię na śmierć!
Obudź się, nie drżyj przed nią,
Wtedy odwróci od ciebie się.
Nie będziesz smakował już jej.

I spokój w nagrodę dostaniesz,
Energię utrzymać dasz radę,
Jedno, co musisz uczynić,
Odwrócić od niej uwagę.

Bo taka jest przemocy rola, żeby ona mogła żyć,
Ty masz przed nią drżeć.
Wystarczy!
Już nie musisz, przeciwko sobie stać.
Odsuń złe o sobie zdanie,
Pozwól radości, i miłości symfonie w życiu grać.

Takie masz teraz zadanie,
Nie dać mocy przeciwnościom – kosztem swoim trwać!


22.II.2009r Chełm

 

Miłość

Miłość, niedawno odkryłam
Jest prawem do wszelkich praw
Miłość, to ujawniłam,
Jest w rozumieniu rozwoju człowieka.

Miłość, niedawno pojęłam
Pozwala na błędy i straty
Bo, żeby ją pozyskać,
I móc stać się bogatym -
Gotowość trzeba mieć
Na wszelkie odpuszczenie
Tego, co Prawdą nie jest
I o nią się upomnienie.

Człowiek ma prawo przejawiać i żyć Nią
Nie z powodu zasług swych i pięcia się wciąż w gorę.
Jedyny powód i cel
Uprawomocnić siebie w Niej.

23.II.2009r. Chełm

 

Mój świat

Ja nie wciągam ludzi
Na siłę do swojego świata.
Jeśli nawet wypełnia go
Piękny zapach kwiatu.

Ja nie zmuszam nikogo
By myślał tak jak ja.
Robił to samo, tak samo
W życiu grał
Swoją piękną muzykę,
I pieśni te same, co ja, śpiewał.

Nawet nie musi tańczyć, tak jak zagram mu ja.
Odmawiam tej procedury
Bo to manipulacja.
A dlaczego?
Ponieważ piekła to jest ślad,
Gdy każdy każdego podporządkowuje do gry jego.
Już skończona gra!

Ja nie ciągnę ludzi do swojego świata.
Wolną wolę ma każdy i rytm rozwoju kwiatu.

Kwiat lotosu w moim sercu rozwinąć się ma.
W swoim rytmie, w swoim tempie,
Ważny Bóg – jego Duch- moja Dusza i Ja.
Ja nie wciągam ludzi do swojego świata
To jest tylko przykład, – że się da, się da, się da.

23.II.2009r. Chełm


 
Dziękuję

Ileż radości w moim sercu gości
Gdy mogę wypowiedzieć się
Jak chcę.

Ileż szczęścia tryska wokół mnie!
Piękne to jest.
Uwielbiam w tym się.
Czy to źle?

Na gorąco, spod igły, kiedy słowo tryska,
Jak ze źródła czystego, lśniącego,
Natychmiast tym dzielić z innymi się chcę.

Dlaczego?
Czy to próżność jest ma?
Czy zabawa?
Bawić się chcę jak dziecko beztroskie
Swoją dla mnie stworzoną przestrzenią radości.

Och, jakże piękna ona jest!
Ta radość ma.
Taka przy mnie, tak dostępna.
Cieszy mnie ten mój stan.

Jestem sobą zadziwiona, tym, co piszę, zachwycona.
Tańczę, śpiewam, wiruje we mnie cały świat!
Upojeniem dojrzewa owoc mój i kwiat!
Czuję tak bardzo, jak pomimo zimy
Słońce mnie rozgrzewa.

Jestem tutaj, tak obecna na Ziemi
Jak nigdy do tej pory w żadnej innej przestrzeni.
Czy to znak, że z powodu wołania o kawałek nieba?

O kawałek prosiłam, jak o kromkę chleba.
Bochen ponad więcej dostałam,
Żyć się chce, nie umierać!

Dziękuję, więc Boże mój, z wdzięcznością przyjmuję,
I się wcale nie obrażę,
Jak dostanę więcej w darze.


23.II.2009r. Chełm

 
Co jest, a czego już nie ma?

I.
To nie jest tak,
Że ja wam dam, że proszę, „weź chociażby troszkę”.
To nie jest tak, że schowam się, jeśli ci przykro z mego powodu.
Że ja wiem, a Ty jeszcze nie.

To nie jest już tak, że miłością w moim wydaniu
Jest poświęcenie się siebie dla ciebie
I swojej drogi zaniedbanie.

Ważne było to kiedyś dla mnie, żeby
Ludzie się wzbogacili,
Jak nie w pieniądze, to swoje wnętrza
Boga –te oblicze
Na własne oczy ujrzeli.

Lecz ludzie nie chcieli, nie chcieli, nie chcieli…

I tak, w zabiegach tych zleciało mi pól prawie wieku
Starania, by usunąć efekt myśli złych
W każdym spotkanym człowieku.
Bo Boga w nim zawsze widzieć chciałam
I w swej naiwności, i niedojrzałości
Im więcej zabiegałam, tym bardziej myślałam,
Że z tego powodu zrobi człowiek drogę Bogu.

A ludzie nie chcieli, nie chcieli, nie chcieli…

Odpuścić musiałam, dać spokój myślom tym,
I zamiast dawać uwagę przeszkodom w danej osobie
Wciąż Go widziałam, lecz w sobie.

Odsunąć kamienie, zrobić przestrzenie, wyłonić na światło dzienne.
Pozostać wytrwała, stabilna i silna, bezwzględna w tym i nieugięta.
A jeśli nie chcą, nie mogę żebrać, by chcieć, chociaż pragnęli.
Cóż pozostało mi?
Nie ja, że Ci…
To Ty, bo mi….
Popatrz, przyjrzyj się, zdecyduj sam Ty
W której formie zechcesz być.

W każdej ci wolno, nawet, jeżeli pochodzi z myśli złych.
Ja nie mam prawa nikogo ciągnąć,
Jeśli nawet bardzo płacze.

Jedno, co dzięki temu poznałam,
Te łzy, cierpienie, ból twój
Najczęściej są zaborcze i władcze.
Jeśli więc pragniesz pozostać w tym, ja nie mam nic do tego.
To twoje zdanie, to jest twój styl na obraz życia,
Jaki wzięłaś sama w posiadanie..

II.
Wiedz, że swą przyszłość tworzysz już dziś,
Zależy mi, by szczęśliwą była.
Pozbądź się łez, spraw, by ból znikł –
Lecz nie mogę za ciebie zrobić to ja.

Teraz takie oblicze ma miłość ma.
Rób sobie, więc co chcesz, ja cię w tym błogosławię.
Ja jestem źródłem samym, swym.
Z radością tryskam wokół.

Jeśli chcesz pić, zanurz się w nim,
Ja już za tobą nie biegam,
Nie proszę, cię, weź, poczuj jego smak
Jeśli przyjdziesz, to sam napijesz się z niego,
I pójdziesz drążyć studnię swoją,
Na własnym terenie, własnej przestrzeni
I jeśli tak postanowisz, nikt tego nie zmieni.

Więc ja sobie jestem, wolna, niezależna,
I ty sobie bądź, jakikolwiek tylko chcesz,
Lecz chcę, żebyś wiedział, i zawsze pamiętał
Że każdy z nas Jednością jest.

Razem takich jedności tworzy całe koło.
W jednej myśli kierunku kręcić będzie się.
Jeśli myśli przeciwne, efekt bywa taki, że miast tworzyć kulę,
Rozbryzguje ją.
Traci się więc energię bezcenną,
Na myślenie, że nie wartym jej się jest.
I dlatego ona, tak marnowana jest niszczona, bo nie ukierunkowana,
W jedności czystej myśli wokół niej.

Ja sobie tryskam, serce otwieram i z wdzięcznością je przyciskam.
Moje życie pięknym jest
Odmówiłam mocy myśli złej.
Chciej, ja nie naciskam, dobrze się w sobie miej.

To nie jest tak, że schowam się w kąt, zraniona i urażona
JA JESTEM TYM,
bądź sobie ty
Ramieniem boskiego promienia.


24.II.2009r. Chełm

 

Pomost -most

Zbudować pomost z miłości trzeba
Żeby przybliżyć do siebie nieba.
Do siebie przyciągnąć, żeby już dłużej wysoko nie sięgać
Bo szyja boli…

I ciało z wysiłku zmęczone się staje.
Więc najlepiej, gdy one, energie zwolnione sypią się z góry na ciebie
Bez wysłania promienia z serca swego pragnienia nie stanie się, tak, o nie!

Niech, więc ten most miłości w rzeczywistości mej gości
Stabilną konstrukcję niech ma.
Niech na nim nie wieje, niech się ja nie zachwieję,
Bo cisza utrzymać go ma.

24.II.2009r. Chełm

 
Ja mam

Ja mam wszystko wymodlone,
Wyproszone
Dla siebie.
Moje niebo na mej ziemi
Też.
Teraz czuję, jak warto było
Cierpliwie czekać
I utwierdzać w mocy pragnień stale się.

Ja mam wszystko wymodlone
Dla siebie.
Wyproszone, czasem wyżebrane.
U Boga tak skamlałam, ludzi pomijałam
Nie wiedziałam
Że dostępnym skarbem dla mnie oni są.

Więc teraz coraz częściej
Ośmielam się
Brać
To, co życie stawia na mej drodze.
Nie problemów stos
Z ciężarami los.
Tylko z tym, co najpiękniejszym być może.

Ja mam wszystko wyproszone dla siebie,
Zdrowie, szczęście, radości i miłości aurę.

Ja po prostu wiem, że dobra jestem w tym
Twórczym pragnieniem,
Boskim tchnieniem napędzam myśl
Ile sił.
Wiem też teraz jedno
Że nie przetrwało próby czasu
To, co stworzone w żebraczym zostało tonie.

Ja mam wszystko pozyskane dla siebie
Kiedy jestem w danej potrzebie.
Ja mam wszystko zapewnione,
Już nawet nie wymodlone
Tylko prawomocnie ze źródła bogatego
W swoje życie tchnione.


24.II.2009r. Chełm

 
Trauma duchowa

Trauma duchowa bywa wtedy
Gdy ty jesteś gotowa
A drugi jeszcze nie.

Miast piąć się w górę
I w rozwoju swym wznosić
Bardziej zajęty jest ściąganiem cię.
W dół energiami zazdrości, zawiści
Każe ci za sobą iść.
Drąży kanał do zapomnienia
Byś w pierwotnym znaczeniu
Zapragnął przestać być.

A żeby tak się stało, wysiłki czyni w kierunku tym,
By jemu uwierzyć i siebie powierzyć,
i zagarnąć moc naturalną twą.

Karma duchowa jest wówczas tworzona
Bo ani on prawdziwy mąż,
Ani ty jemu tak naprawdę poślubiona.

Trauma się więc powoli wytwarza,
Złość, żal urazy produkuje i w dół pakuje.
Osadzić w dramacie chce, jako głównym akcie na scenie.
W życia starej grze.

A jeśli już znajdziecie się w spirali tej
To tak łatwo wam nie daruje.
Trauma duchowa nie jest więc zdrowa,
Zapragnąć trzeba nie tworzyć jej.

Żyć w obfitości wzajemnej miłości.
Wówczas ściąganie nie będzie interesowało Cię.
Ani też Ciebie jej.


24.II.2009r. Chełm


 
Aby móc pomyśleć za Siebie

Myślenie za Siebie, jest tym, czym powinno w życiu
Najważniejsze być.
Myślenie za Ciebie, nie jest duszy miłe.
Oczekiwania, warunki, frustracje i łzy
Niesie echo tego ostatniego.

Dlaczego pomyśleć za siebie bardziej trzeba,
Żeby dotknąć Nieba?

Ponieważ człowiek suwerenną istotą tak naprawdę jest
Bardzo dla siebie rdzenną.
To nie egoizm, wierzcie mi
To droga wyzwolenia.
Od zależności, pustych miłości, gdzie nie ma tchnienia ducha
Jedynie, co jest realizowane, to
Potrzeby własnego ciała, oczu i ucha.

Ciało nie może myśleć za siebie,
Po prostu tego nie umie.
To Ty człowieku masz nauczyć się,
Jak nie zaginąć w tłumie.

Nie możesz bezbarwnym, przezroczystym być,
Ani zbyt ciężkim, kulawym.
Sztandar pełnego siebie masz w życiu nieść
A nie czyjeś ciężary.

Myśląc za innych, znak, że przywiązujesz się,
Ciężko, więc być ci lekkiemu.

Myśląc za siebie-
Jesteś Tym, mocny w Tym
Ze nikt ci nie wmówi nic po swojemu.

Prania mózgu oszczędzisz sobie.
Umysłem całym będziesz swym.
Podłączysz się do serca swego
Człowiekiem wolnym staniesz się i Ty


27.II.2009r. Chełm

 
Boga - ty, jesteś Ty

Boga cudnego upowszechnienie.
W swoje Życie tchnienie.
Jest to podstawowe zadanie.
Nasze,
Dla Ciebie właśnie, mój Boże.

Jakże nauczyć się tego zwyczaju,
Gdy wmówiono nam,
Że nie jesteśmy godni?
Jak wprowadzić Twoją doskonałość
W naszego życia progi?
Ja myślę, że najprostsze
W tym
Jest Ciebie upowszechnienie.

Tyle zachodu robiliśmy, padając twarzą przed Tobą.
Im bardziej się chciało Ciebie godnym Być
Robiło to i owo,
By przypodobać się Ci.
Bo tak wpoił ludzki system bogobojny…

Najczęściej wtedy milczałeś…
Nie było Ciebie w zabiegach tych.
Dlaczego Siebie w nagrodę nie pokazałeś
Tym ludziom,
Którzy tak bardzo starali się?

Psikusa nam wszystkim zrobiłeś,
W człowieku na dnie się schowałeś
Nie na zewnątrz jesteś, o nie,
Tylko w środku naszych serc.

Proszę Cię
Dopomóż nam zobaczyć Cię
Ujawnij po prostu się
Jako mój Ślad, siostra i brat.

I upowszechnij w końcu się w umysłach i sercach stanowiących Na cały świat!
Ciebie Kwiat – jako Życia znak.
We mnie i poprzez Mnie.


27.II.2009r.

 
Taniec

Życie moje tancerzem moim,
Ja dla niego tańcem staję się.
Tak jak mu nakażę, w rytmie mym,
Ono będzie wykonywało ruchy swe.

Życie moje, posłuszne tańca prawom się staje,
Piękne wirowanie.
Światu obraz swój ma dać.

Życie moje tancerzem się stanie
Kiedy ja zanurzę się w chwili
Która nazywa się taniec.
Wówczas, ja, chwila, i ono,
Bogu w Sobie powierzone
W zgodzie z sobą, bez konfliktów
Razem,
Żadne nie będzie szarpało w swoją stronę.
Jednością się stając.
Chwila ta, moje Ja
I życie piękne, które trwa..

Popłynę ja teraz na tej chwili
Pójdę do kuchni,
Upiekę chleb.

I wolne myśli w tej chwili zanurzone staną się
Wskazówką do pokoju duszy mej.
Tak chcę, idę sprawdzić w tym się.
Czy potrafię?
Zobaczę, spróbuję jeszcze raz,
Za każdym razem inaczej eksperymentuje mi się.
Jest w tym tylko jeden cel.
Ugruntować pokój w Niej.

W tej chwili, która czasami jest śmiechem,
A niekiedy kwili, w rozpaczy swej,
Tu i teraz, w tej chwili smaku życia doznać chcę.


1.III.2009r.
 


Dziękuję

I.
Nie mam zamiaru fałszywą skromnością być i udawać mnicha.
Ani też biegać, latać i światu ogłaszać, że ja, oto ja!
Nie ma znaczenia dla mnie to, kto jest tych słów autorem.
Jedyne, które liczy się, to pieczęć Prawdy w nich.
Odkrywaj ją w sobie. Też pieczęcią tą jesteś
Naznaczony.
Ten niby pstryk, bardzo długą i trudną drogę miał
Zanim wyłonił się
I przekręcił gałką swą.
Próbuj sam, a dojdziesz do tego.
Zapewniam Cię, że się da.
Wysiłki, trudy są na tyle wielkie
Dopóki ego karze ci tańczyć według tańca swojego.
Myślenie o tym, że to wyjątkowe, nieosiągalne dla mas
To nie jest tak, to ego znak,
Aby większość nie zrobiła tego.
Bo ono tak wzbraniało się
Wiedząc, jak bardzo od ludzi zależy jego bycie.
Najpiękniejszą rzeczą w procesie tym, jest cisza
Która we mnie brzmi,
Świadomość Siebie pełnej coraz więcej.
Tylko to Wystarcza teraz mi, by
Się stać, na Nowo Być.

II.
Dziękuję Ci, Obecności ma,
że ciągle ze mną Jesteś i wiernie przy mnie trwasz.
To ja, strażniczka twa. Jesteśmy sobie we dwie, naraz Obie.
Żadna nie musi się usuwać, aby druga istniała
To takie proste, ot!
I tajemnica cała.
Łączymy się, razem rozrastamy,
Jednością Jesteśmy i sobą świat wypełniamy.
Nic ponad To nie znaczymy,
Więcej już nie zaglądamy
W to, co poza nami.
Ani nagród ani kar.
Ani sposobów nawet dochodzenia
Do prostoty swojego Istnienia.
Nic nie ma znaczenia.
Ani jako dobre, ani też jako złe.
Nie ma wagi swej, nie ciąży
Raz w jedną, to raz w drugą stronę.
Nie istnieje tak naprawdę,
Bo zostało wyważone
Na szali życia wagi
Moc uwagi rozkłada
Jednakowo na każdą stronę.
Oto krzyż, który nie ciąży, równe ramiona ma,
Inaczej nie utrzymasz równowagi,
Gdy któreś z jego ramienia będzie miało przeciążenia.
To Chrystusa znak.
Równy krzyż, nie korona cierniowa.
Wmówiono nam, nakładając na aury blask
Drut kolczasty,
Cierpienia i bólu znak.
Zakładając, że jeśli na takie cierpienie popatrzysz,
to wzbraniać będziesz się,
Żeby nie musieć tak kończyć, jak Jezus
Zakończył życie swe.
Zaprzestań wzbraniania, nie daj temu uwagi swej.
Jeśli takie coś stanie Ci na drodze, twej,
Śmiej się z niego śmiej.
Radości ono nie znosi,
Przed Światłem wzbrania się,
W zamęcie wichrem sieje
Robi zawieje, by ciszy nie usłyszeć
Grzmienia głosu potężnego.
Tak wygląda to niby panowanie
Na Ziemi naszej ego.
U mnie nie ma miejsca, umrzeć musi
Wyjścia nie ma.
Wiec takie pogodzone z decyzją, wyborem mym, widzę jak
Odchodzi, znika, naprawdę to widzę,
Jedno, co musi uszanować, to moją wolną wolę,
Bo taką umowę zawarło z Moją boską jaźnią.,
Kiedy przyszło zagrać swoją rolę.

5.III.2009r.


Bosko…dosko i niedosko

Nie jest się doskonałym,
I być nie może!

Nie można też ogniem nienawiści ziać.
Nie da rady, nie da rady- Boże!
Ani doskonałym, ani bardzo podłym
W tym życiu trwać.

To nie jest możliwe, żeby w dwóch skrajnościach być.
To nie jest właściwe,
By doskonałością zasłaniać się przed podłością,
Lub
Podłością doskonałość swą kryć.

To jest nie do zrobienia, próżne wysiłki
Wszelkie w tym.
Darujmy sobie przeróżne w doskonaleniu
Tudzież w jego zaprzeczeniu
Mistrzowskie gry.


6.III.2009r.

 
Z Mądrości duszy

I.
W nocy dziś, gdy się położyłam
Swą duszę poprosiłam, by do Sali Nauk
Zaprowadziła mnie, w tej rzeczywistości, gdzie mądrość
Przechowywana jest
Dla obecnej gęstości.
Mądrość dziś jest bardzo potrzebna światu naszemu,
Zmienia się on, Ziemia wraz z nim, i my współgrać z tym mamy
Bo bardzo ważny nasz wkład, nawet sobie
Sprawy z tego nie zdajemy,
Jak.

Świadomość swą trzeba wznieść na wyższy poziom
Częstotliwości przekazywania tej mądrości.
Mądrość z doświadczeń wyłania się.
Trzeba poznać jej zasady działania.

Dlatego, proszę, rób, co chcesz,
I przed niczym już się nie wzbraniaj.
Tak do mądrości dostęp masz, poprzez swoje doświadczenia,
Nigdy z książek na pamięć nie nauczysz się,
Jak piękne jest Bycie, gdy się zmienia Twoje życie.

W Mądrości Prawda, Światło, jasność widzenia i nowe wierzenia.
Zmieniaj je ciągle, każdego dnia, nie trzymaj się
Starych utartych systemów
To już nic nie da.
To inny świat.
Oparty na Miłości, Mądrości, promieniu
Wyłania się na powierzchnię oceanu.

Pozwól, w niczym nie przeszkadzaj
Oporem swym, trzymaniem się
Za wszelką cenę starych zasad.
Popłynąć na miłości fali,
Przeszłość zobaczyć z oddali, w przyszłość też nie zajrzysz
Bo po prostu jej nie ma.
To, co dzisiaj myślisz, czujesz, robisz,
Jutro ujrzysz na własne oczy.

Jesteś twórcą, nie wiem, czy wiesz,
Ale, aby się przekonać, to, co dziś stworzysz
Ujrzy jutro oblicze twe.
Bo stwórca poznać musi dzieło swe.


II.
Zawsze tak było i tak wciąż jest.
Jedyne prawo Wszechświata.
Człowiek, kimś więcej, niż myśli, że jest.
Jest twórcą swojego świata.
Stań obok, obserwuj, przyjrzyj mu się.
Co zechcesz zmienić, co ci przeszkadza?

To tak wygląda mit belki w oku twym,
Nie patrz na źdźbło u twego brata.
On obraz swojego świata tworzy i owoce z tego dla siebie swoje ma.
Ty zajmij się obrazem swym, bo Twoje życie,
To Ty i ja.

Jeśli Ty będziesz miał obraz piękny, ja będę cieszyć ogromnie się.
Przyglądając się Twojemu, zapragnę u siebie przemienienia
I pójdę do swoich myśli i dzięki temu, że Ty,
Też stworzę życia arcydzieła.

Bo jeśli Ty możesz, to, dlaczego ja nie miałabym też?
Po czym poczuję, że chcę?
Po tym, kiedy Cię obserwując, zobaczę,
Jak bardzo dobrze czujesz się
Z tym swoim tworzeniem, nie jęczysz, nie narzekasz,
Tylko pracę z radością wykonujesz, na fali natchnienia się znajdujesz.
To dla mnie sygnał twojego przemienienia.

8.III.2009r. Chełm

 
Wcale nie wzniosły cel

Ubrać się elegancko, w duszy piękną być.
Całością swą na świat lśnić.
Energie cudowne chcę mieć do dyspozycji swej,
By móc łatwiej żyć,
Oto mój cel.
Oto sensu życia przędę nić.

Harmonią stale być, miłością żyć, karmić się myślami zdrowymi,
Wysiłki odłożyć, godnie drogą kroczyć, najlepszą,
Bo udeptaną nogami własnymi.
Ot, tak po prostu, żaden wzniosły cel.
Tak chcę żyć, taką być, chcę!

10. III.2009r. Chełm

 
Droga

Ach! Przeszłam już tyle!
Przejdę jeszcze kawałek.
Ach! Nie ma znaczenia, czy będę żyć.
I jak mi będzie w życiu mym.

Ach! Po co mi dźwigać moje myśli przeróżne,
Jak jest i jak ma być?
Och! Nie musze nic robić, ani zmieniać, ni trwać
W tym, w czym jestem Teraz zanurzyć się chcę.

Ach! I tak nie dogodzę, ani w śnie ani na jawie.
Wymogom tym, jaką w życiu swym, według innych mam być.

Chcę w nim być, chcę w nim żyć.
Akceptować, godzić się,
Śmiać.
Nic nie muszę robić, ach!
Co za ulga! Co za smak!

Ach! Przeszłam już tyle!
Zatrzymam się na chwilę,
Mogę się położyć lub też nie.
Nic mi nie przeszkadza, drogi nie zagradza.

Kiedy tylko zechcę, wstanę, pójdę nią.
Sobie ja, Moje Ja razem ze mną chodź, bądź!

10.III.2009r.
 

powrót