Początek
W Kazimierzu Dolnym, w listopadzie 2009 spotkaliśmy się po raz pierwszy, aby już się nie rozstawać
Lidka
Zawsze jest
jakiś początek, by był ład i porządek.
Wszystko w tym świecie na teraz tak wygląda, że niby chaos jest i rozpad.
A to ład wyłania się…
Nowa Era. Epoka Serca.
…………………
Więc, najpierw jest znudzenie...
To, co stare uwiera, towarzyszy temu zmęczenie
Zaczyna się szukanie, wołanie, westchnienia
Zaczynają dopominać się marzenia.
Podstawowe zapytanie - Czemu nie?
Co to znaczy dla mnie,
Czy ja naprawdę chcę ?
A w sumie to - czego Ja chcę?
I w moim przypadku „chceń” było dużo,
Nie zawsze jednak wiedziałam, czy wolno mi mieć i realizować dla własnych
potrzeb i celów je.
Na ogół, dla ogółu - tak !
Zawsze to robiłam i tak naznaczałam sobą w życiu ślad,
by drugi za nim mógł iść, przecierane szlaki.
Tak było i tak jest.
Kiedyś, niczym wał drogowy… starania, zmagania,
przebijanie, przecieranie…
Teraz tak, jak motyl, korzystanie, współistnienie, rozpoznawanie… nazywanie.
Urzeczywistnienie.
Na ten nowy czas zrozumiałam, że szczęśliwość wprowadza
się sobą Całą
Już nie zabieganiem, by drugi zechciał łaskawie…
Zmaterializowanym szczęściem być...
I tak iść, by roznosił się jego pył, niczym najwspanialsza perfum woń i zapach
i blask.
Promieniujący na cały świat, poprzez swoje ciała.
I to był dla mnie zwrot, zero punkt.
Raptem cisza…
Umilkły telefony, spraw nikt nie miał żadnych, potrzeb, żądań, wołań…
Radzić już nie musiałam dłużej sobie z czymś, ani wobec kogoś zabiegów
robienia, by być mogło mu lepiej.
Wszystko stanęło.
Z chaosu spraw, cisza raptem głucha tak.
Odeszły stare sprawy, niektórzy ludzie,
Rozstawałam się ze swym starym światem,
Odszedł nawet mój wierny pies, położył się i zdechł.
Zostałam całkowicie sama.
To tak umiera się dla świata nie swojego już, by w nowy
móc wejść.
Samo odpada, jak zmurszała ściana.
Trach!
Wali się w gruz stary świat.
Znikasz z niego dnia pewnego, przenosisz się.
Zawsze ku lepszemu, ku zmianie.
Prawo ustanawiasz, by żyć godnie i wygodnie.
W Nowym świecie nie ma nędzy ani braków i nieszczęść.
To nie jego status.
Ani zapis.
Wyzerowanie.
Zatrzymanie.
I to było najpiękniejszym dla mnie.
Odpowiedź na moje wołanie.
Natychmiastowa.
Zaczęło wszystko iść w zgodzie z myślą tą i zamiarem,
By wolną być i w tej wolności wolno mi...
Odkryłam, na chodniku, w Bielsku-Białej w 2006r.
Wolno mi wszystko, a więc wybieram, że
Szczęśliwość mieć do dyspozycji swej i życie lekkim i
przyjemnym niech już stanie się.
Więc tak też się zadziało i takim przede mną się wyłoniło.
Potem…
Powiedziałam, ze chciałabym obudzić się pewnego dnia w
świecie, który jest tak jak raj, nowy, świeży, piękny…
W ciągu miesiąca stanęłam przed bramą raju i przeszłam przez nią śmiało, bo
wiedziałam, że jest odpowiedzią na moje wołanie,
Niebo zsunęło się dla mnie, oddało się w objęcia,
I mam je. A jakże. Zarządzam.
Gdy tak się pochyliło…
Otworzyłam ramiona, powiedziałam -
TERAZ!
Dla mnie miłość, dla mnie niebo, dla mnie piękno,
szczęście i w tym radość i ogromna przyjemność
I przyszło, zeszło z góry, z wysoka, ja Go tylko wzięłam, zamknęło się niebo
nade mną, powierzyło w me ramiona, wypełniło sobą całą przestrzeń
moją, którą zakreśliłam wielkim kołem i nakazałam, by bezpieczna była.
…………….
Stałam się zaopiekowana, kochająca i kochana i
bezpieczna.
Znalazłam się w raju.
Rzeczywistość moja nowa.
Taka świeża, taka śliczna.
Tak dostępna wokół mnie.
I przystępna.
Jeszcze byłam w pojedynkę, jeszcze sama.
Lecz już pełna, szczęśliwa i nie taka sama.
Zaczęłam o tym pisać, co widzę, stąd teksty o tym, w
dziale Jej Teksty
I zanurzałam się coraz śmielej w świecie pięknym tym, oddech radości za każdym
razem, nowe spojrzenie, nowe odkrywanie.
Piękno coraz pełniejsze wokół, cudownie tak ze sobą
samą…
Stan zakochania, zachwyt codzienny, taniec lekki
I wszystko jak za muśnięciem… czarodziejskiej różdżki.
Spełniało się, co tylko zapragnęłam i zechciałam.
Plecy proste, wolne od ciężarów, chód lekki,
Do tańca nogi gotowe, wszędzie mnie niosły…
Czułam, że żyjąc - płynę swobodnie i radośnie bardzo tak, że dech zapiera
Ze zdziwienia oczy szerzej otwierane, ach!
To tak wygląda ten mój świat, och!
To doprawdy jest wspaniałe!
Wdzięczność nieustająca. Bez granic.
Z uśmiechem zasypianie, jak niemowlę utulone,
Poranne wstawanie, by dzień przywitać nowy,
Z ciekawością, niczym dziecko
Jakież wspaniałości DLA MNIE ma…
Od chwili do chwili, w podskokach.
I tak było i jest, w zgodzie wszystko, co zewnętrzne,
Dostosowane do mojego szczęścia, coraz pełniej
I kontakty piękne z ludźmi, fantastyczna praca, odpoczywanie takie,
że każdej
chwili bez wysiłków życie stało się odpoczynkiem, ja zrelaksowana
nieprzerwanie.
Dostałam tyle darów!
Jeden za drugim, wysyp nastąpił prawie na raz.
I w tym całym błogostanie,
Niedługo potem
Nastąpiło Nas spotkanie...
Zapragnęłam towarzysza w szczęściu mym,
By dzielić razem z nim,
raju przestrzeń naszą i Nas zawierającą, bezpieczną.
3 listopada 2009 powiedziałam:
Teraz !
Już !
Nie jutro
Nie za miesiąc
Nie potem...
Dzień po tym zastukał do mych drzwi
I powiedział tylko dwa słowa - Oto Jestem...
Włodzio.
I tak sobie w baśni naszej teraz,
Razem, jako że jesteśmy oto oboje.
Umówiliśmy się na spotkanie.
W Nowym życiu Naszym, w Nowym Świecie.
Serca wiedziały na co tak długo czekały,
Opis tego za każdym tutaj zaprezentowanym obrazem.
Magia serc do siebie przyciąganych.
Nowe życie.
Nowi ludzie, Nowe miejsce zamieszkania
Wszystko Nowym się stało.
Nowa byłam Ja.
Nowi teraz My.
Jedno spotkanie i wszystko wiadome.
Wartości Najwyższe Dodane.
Razem.
Włodek
Od sierpnia 2006 roku bardzo intensywnie pracowałem nas swoim rozwojem. Miałem fantastycznych nauczycieli - jednych długo, inni pojawiali się tylko z konkretnym zadaniem dla mnie. Dostałem tak wielką porcję wiedzy i doświadczeń, że ledwo to unosiłem. Umysł nie dawał rady, w głowie chaos, efekty powolne, konstruowanie Siebie. To był trudny czas, bolało odrywanie, bolało odzieranie z iluzji, dokopywanie się do sedna Siebie. Ulgą było coraz lepsze zrozumienie, doświadczanie świadomości Tu i Teraz, coraz większy spokój wewnętrzny.
I nagle, z dnia na dzień zaczęło się dziać magicznie, jakby już wykonała się wystarczająca ilość pracy duchowej.
Jak co dzień odwiedziłem stronę Andrzeja – shaumbra.pl. Szukając nowości, uwagę moją przyciągnął tekst – „I będziesz miał tego więcej i więcej”. Od razu poczułem, że tekst jest jakby skierowany do mnie i do takich jak ja – już gotowych, dopiero co zintegrowanych. Niewiele myśląc, zajrzałem do Kreacji Lidki i jeszcze raz bardzo dokładnie wszystko przeczytałem.
Wybrałem do zacytowania fragment, który był decydujący dla powstania Nas.
******
...I staniesz się
standardem świadczącym o tym
Że człowiek się zmienia nie z powodu
Tego, czy pojawił się ktoś, kto szepnął do ucha, że kocha
A dla ciebie świat otworzył się niczym niebo
Do i z powodu drugiego człowieka
Że ofiarował miłość, i że
zgodził się
I że masz dla kogo żyć
Tą miłością, ukochaną stajesz się Ty
Obdarowany
Potem stanie przy tobie
ktoś, kompletny tak samo
Będą to dwa Bogi w każdej osobie, pojedyncze
Współistniejące we dwoje
Nie po to, by samotność zabić, braki uzupełnić
Do czynszu się dołożyć...
Będziecie
Tacy dopełnieni, by być stale pełni
Towarzystwem swym
Uzupełniający bez potrzeby uzupełnienia
Oddychający własnym tlenem, przestrzenią
Wzmocnieni swoimi
Własnymi promieniami jaśniejący
Wlewający na świat cały
Całość
Zdobiący
Piękni blaskiem...
******
Przypominałem sobie, że tak jak pozostałe kreacje i tę czytałem zachwycony
szczerością wyrazu i komunikacją Autorki ze sobą.
Po raz kolejny ujawniła mi się wielka potęga świadomego życia u innych ludzi.
A co ja?
Czy jestem już świadomie żyjący, na pewno?
Zaczęły znów padać pytania, skierowane do wewnątrz mnie.
Kawa, oddech... oswajanie się. Znów wracam do tekstów Lidki i...
Zaczyna się.
Start, punkt ZERO.
Szeroko otwieram ramiona na świat. Niech się dzieje !
Oto jestem, znów chcę zaczynać od początku, weź mnie świecie.
Dostrajam się, odbiornik włączony na największą czułość.
Ufam sobie i ufam Ci Boże.
AMEN !
Od jakiegoś czasu piszę wiersze, tak po swojemu, ułożone szykiem słów w
środku.
Nie używam rymów, po prostu przelewam na papier to, co czuję. Nigdy potem nie
pamiętam w całości swoich wierszy, ulotne nie pozostają długo w pamięci.
Nie umiałbym deklamować ich z głowy.
A więc postanowiłem do Lidki napisać, że bardzo dziękuję za tekst i
inspirację. W trakcie redagowania E-mail’a wiersz "wyskoczył" sam, jak z
rękawa.
Do Lidki
Sen dziś miałem dobry
Sen dający odpowiedzi
A potem list od Ciebie
Wysłany nie do mnie
A do wszystkich
Że będę miał tego więcej
Coraz więcej
To wzrusza i sił dodaje
W podróż, ciągle w nieznane
Gdy wiesz już dużo
I tak mało
By być spokojnym
By głęboko uwierzyć
By wreszcie się dobudzić
Rozejrzeć się wokół innymi
oczami
Poczuć bez umysłu
Myśleć bez programu
I kochać to, co zostało dane
Tylko mnie
Specjalnie dla mnie
Już lat mam pół setki
A czuję się taki młody
Jak dziecko z otwartymi oczami
Nadal osamotniony i czekający
Na lekki powiew w żagle
duszy
Na wiatr oczyszczający
Na szelest gwiazd porannych
Dla Ciebie więc od dziś
piszę
Z wdzięcznością za mądre słowa
Do Ciebie więc dziś piszę
Choć Cię nie znam
A jesteś mi bliska
Włodek...
Wiersz napisałem 4 listopada 2009. Ta data,
to właśnie mój Punkt ZERO.